Clicky

Tuning, a bezpieczeństwo.

Osobiście bardzo sceptycznie podchodzę do tuningowania pojazdów. Ma to niby uatrakcyjnić wygląd auta, pozwolić mu wyróżnić się z tłumu. Często jednak efekt jest odwrotny, choć auto się wyróżnia to jest zrobiony w dosłownie żałosny sposób, nieadekwatnie do możliwości jakie ma fabrycznie. Jak to się ma do bezpieczeństwa i użytkowania auta na co dzień?

Moje auto, robię z nim co chcę

Poprawianie fabryki, czy może być bardziej nonsensowne zachowanie? Nikt z nas nie kupuje lodówki, pralki, telewizora i nie rozkręca go na drugi dzień w poszukiwaniu lepszych rozwiązań prawda? Nie inaczej powinno być z samochodem. Owszem pewne zabiegi stylistyczne są w porządku – fajny lakier, aluminiowe felgi, może jakieś spoiler, ale niektórzy przechodzą samych siebie. Dodają ogromne zderzaki, niefabryczne światła, czy przyciemniają szyby. Raczej działa to w drugą stronę – auto traci przez to na wartości i dużo trudniej je sprzedać. Auto z nieoryginalnym zderzakiem ciężej zaparkować, jest większe więc zanim prawidłowo wyliczymy odległość można zaliczyć kolizję, która nie jest przyjemna i odbiera nam prawo umieszczenia w ofercie sprzedaży hasła – bezwypadkowy. Co więcej ośmielę się powiedzieć, że 90% aut tuningowanych ma za sobą przygodę.

Wrzucić turbinę, obniżyć i wszystkie moje

Na początku jest dziwnie, bo auto nie do końca wygląda tak jak powinno, choć niektórym może się to podobać, no dobra niech będzie. Ale gorzej zaczyna się robić, gdy amatorzy tuningu biorą się na przykład za silnik. Usilnie chcą powiększyć moc swoich czterech kółek, więc grzebią ile wlezie, z różnego rodzaju fachowcami. W większości przypadków oczywiście skracają życie silnika, myślę, że producent z góry założył, jakie parametry ma mieć silnik i nie przewidział, że jakiś fan filmu „Szybcy i wściekli” chwyci się za samochód jego autorstwa i zacznie go poprawiać. Auto może być delikatnie tuningowane wizualnie, a pod maską mieć kompletny bałagan. Dlatego ważnym jest, aby mieć pewność co samochód miał na pokładzie, gdy wyjeżdżał z fabryki. Tutaj pomoże nam oczywiście Autoraport i Oryginalne Dane Techniczne. Dowiemy się, jaką auto powinno mieć moc, wyposażenie i czy ktoś nie za dużo pokombinował przy nim podczas użytkowania. Widziałem na własne oczy dumnego z siebie Janusza tuningu, który wpakował w swoje Mitsubishi Turbinę z rajdówki. Trochę nią pojeździł, całe 80 kilometrów, bo nie dostosował układu chłodzenia i zagotował silnik.

Równie groźne są operacje na zawieszeniu, pewien znajomy tak obniżył swoje auto, że koła delikatnie zahaczały o osłonę nadkola. Zauważył to dopiero, gdy zniszczył opony. Wspominam o tym wszystkim, ale ktoś powie, że mało osób kupuje tuningowane auta, na to jest określona grupa odbiorców prawda? W 100% się zgadzam, ale tuningujący szybko nudzą się swoimi autami, w dodatku jest to grupa, która dość szybko opanowała rynek samochodowy. Gdy już przerabiają samochód nie pozbywają się oryginalnych części, w żadnym wypadku! Gdy przychodzi moment sprzedaży doprowadzają auto do stanu seryjnego i sprzedają. Oczywiście taki samochód będzie jeżdżącą pułapką, bo nie możemy mieć pewności, czy został dobrze złożony i co przykre, a zarazem straszne możemy nawet nie wiedzieć, że było tuningowane w przeszłości.

Kolorowe podświetlenia, mocne audio

Kolejne zagrożenie czeka w kablach, gdzie amatorzy tuningu często grzebią. Dodają niepotrzebne gadżety, zmieniają podświetlenia, wrzucają mocne i prądożerne audio. Nic dobrego nie wynika z tego, że ktoś grzebał w oryginalnej instalacji elektrycznej samochodu. To dość skomplikowana część w samochodzie, im nowszy tym trudniej ją rozgryźć. W dzisiejszych czasach niełatwo nawet o dobrego elektromechanika, a co dopiero, gdy ktoś sam majsterkował w garażu, bo zachciało mu się światełek ledowych na podsufitce. Niewłaściwie przerobiona instalacja, dodawanie kolejnych gadżetów, które obciążają akumulator i alternator wszystko to prowadzi do tragedii. I to nie jest dramatyzowanie, czytałem historię, na jednym z for zrzeszających miłośników tuningu. Gość tyle się nagrzebał w elektryce auta, że w końcu się zapaliła i to razem z całych samochodem. Zwarcia w instalacji to ulubione tematy na tego typu forach.

Dlatego właśnie warto znać oryginalne dane techniczne i wystrzegać się, jak ognia tuningowanych samochodów.

Jeśli uważasz ten wpis za pomocny, podziel się nim ze znajomymi na fb.

Sprawdź historię każdego samochodu!

W odpowiedzi na “Tuning, a bezpieczeństwo.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *